„Kupiłem samochód elektryczny – teraz go nienawidzę i chciałbym mieć benzynę lub diesla”

Wściekły kierowca skrytykował swój nowy samochód elektryczny , nazywając go „największą niedogodnością”, i wręcz marzy o powrocie do tradycyjnego modelu benzynowego lub diesla . Użytkownik Reddita @marsinlynnn opublikował w mediach społecznościowych swoją wściekłą tyradę, twierdząc, że jej „głupi samochód elektryczny” po prostu „nie jest praktyczny”.
Wściekła użytkowniczka drogi twierdziła, że czekanie na naładowanie pojazdu często powodowało, że spóźniała się na podróże, które teraz trwały trzy razy dłużej. Zasugerowała nawet, że rodzina musi teraz planować całą podróż wokół doładowania akumulatora i jest zmuszona wyjeżdżać z miejsc docelowych wcześniej , aby mieć czas na postój. @marsinlynnn nie ujawniła w zaciekłej wiadomości opublikowanej w zeszłym roku, jaki samochód elektryczny kupiła jej rodzina.
Sfrustrowany kierowca napisał na Reddicie : „To największa niedogodność w życiu. Nienawidzę tego, że każda podróż powyżej 160 km zamienia się w sześciogodzinną podróż, bo musimy znaleźć miejsce na ładowanie.
„Ładowanie zajmuje co najmniej 30 minut, a to pozwoli nam przejechać tylko jakieś 240 kilometrów. Oczywiście jazda pod górę lub przekraczanie prędkości 110 kilometrów na godzinę rozładowuje akumulator, korzystanie z ogrzewania rozładowuje akumulator, zimno rozładowuje akumulator, klimatyzacja rozładowuje akumulator.
„Jeśli samochód się zepsuje, muszę zaplanować całą podróż pod kątem ładowania. Muszę wyjechać wcześniej, żeby go podłączyć i zdążyć na czas.
„Ten głupi, cholerny samochód sprawił, że spóźniłam się na tyle różnych rzeczy, ale mój mąż go uwielbia, więc gryzę się w język, bo za każdym razem, gdy o tym wspominam, staje się defensywny i mówi mi, jakie drogie jest paliwo”.
Rozgniewany kierowca twierdził, że wolałby wydać 45 funtów na tradycyjne paliwo niż czekać od 30 minut do godziny na naładowanie samochodu. Mężczyzna twierdził, że wjazd w góry rozładowuje akumulator , więc nie może liczyć na jedno ładowanie, żeby odwiedzić rodzinę.
Podczas jednej z podróży twierdziła, że podróż zajęła aż sześć godzin, podczas gdy standardowa dwugodzinna trasa wymagała oczekiwania na wolne miejsca do ładowania. To doświadczenie skłoniło ją nawet do stwierdzenia, że powrót do tradycyjnych pojazdów benzynowych i wysokoprężnych byłby mile widziany.
Dodała: „Szkoda, że nie kupiliśmy po prostu samochodu na benzynę. Ten głupi samochód elektryczny to największa niedogodność, z jaką kiedykolwiek musiałam się zmierzyć”.
Daily Express